25 grudnia 2011

xenna, przeklęta wśród dogorywających gwiazd

"Skazałeś mnie na wieczną udrękę, tatusiu, wieszając się w łazience z okazji moich piątych urodzin. Ostatnim tchnieniem zmiotłeś piąty ognik niewinności, zesłałeś mnie na nieskończoną podróż do Tartaru, gdzie wciąż biegnę korytarzami labiryntów potykając się o nić Ariadny i szukam cię, szukam cię wśród korowodu identycznych, brązowych oczu. Tatusiu, tatusiu, ty draniu, dołącz do dance macabre.
Uciekłe z twej zgniłej trumny demony gnieżdżą się w mym sercu, chichocząc szatańsko co nocy, „Stabat filia dolorosa! Stabat filia dolorosa!”. Wygłodniała miłości łkam w obłąkaniu, gdy ich ostre szpony rozszarpują stygnące już tkanki mego gardła. Tatusiu, tatusiu, wraz z tobą umarłam, wreszcie będziemy razem.
Bo oto jestem ja, xenna, przeklęta wśród dogorywających gwiazd. W szaleństwie rzucam się po podłodze, kąsając własne żyły, wsysając własny jad. W agonii powracam do stanu embrionalnego: przyjdź do mnie, tatusiu, ukołysz do snu, szepcz do ucha mordercze bajeczki. Uchyl szczebelki spróchniałego serca. Pozbawiłeś mnie zdolności kochania, obdarowałeś bukietem trujących fobii i wonnych urojeń. Ich czarne pędy co noc lulają mnie do snu na ciepłym pokrętle grzejnika; kołyszę się tam wraz z tobą, w wiecznym śnie zawieszona między jawą a snem.
Tatusiu, tatusiu, ty żyjesz, wciąż widzę twój cień w zimnej tafli łazienkowego zwierciadła".

2 komentarze:

  1. ojej, to jakiś mój brud po dzisiejszym, smutno szalenie, że aż tak cię zadręczyłam

    OdpowiedzUsuń
  2. niesamowite...
    anjacaro.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń